Wczoraj na konferencji prasowej Polska Izba Książki przedstawiła zaktualizowany projekt ustawy o jednolitej cenie książki. O tym projekcie pierwszy raz mogliśmy usłyszeć w maju zeszłego roku, a w listopadzie została przedstawiona jego pierwsza wersja.
Projekt ten od samego początku wzbudza wiele kontrowersji. Oficjalne intencje stojące za tworzeniem tej ustawy są przedstawione w preambule. Włodzimierz Albin, prezes PIK, twierdzi:
„Jednolita cena książek jest stosowana w wielu krajach UE (...) Rozwiązanie to wspiera interesy wszystkich podmiotów związanych z rynkiem książki – autorów, księgarzy, bibliotekarzy i wydawców. Ale głównym beneficjentem są czytelnicy, którzy dzięki niemu mają dostęp do większej i lepszej jakościowo oferty wydawniczej”Według zamierzeń autorów, nowa ustawa ma:
"na względzie potrzebę ochrony książki jako dobra kultury, zapewnienie jej szerokiej i stałej dostępności na terytorium kraju, zapewnienie urozmaicenia dostępnej oferty czytelniczej, propagowanie czytelnictwa jako narzędzia rozwoju intelektualnego i kulturalnego jednostki i skutecznego sposobu budowania kapitału społecznego oraz wspieranie różnorodnej i ambitnej twórczości literackiej, a także stworzenie ram dla funkcjonowania krajowego rynku książki, w tym umożliwienie budowania zróżnicowanych sposobów dystrybucji przy jednoczesnym wspieraniu księgarni jako miejsc upowszechniania kultury".Sprawa z pozoru nie dotyczy ebooków, jednak w mojej ocenie jest na tyle niebezpieczna dla całego polskiego rynku książki, że należy już teraz poświęcać jej dużą uwagę dla dobra nas wszystkich.