Czytnika używam już od ponad pół roku. Jednak, w przeciwieństwie do mojego męża, ja do całej sprawy e-czytelnictwa z początku podchodziłam bardzo sceptycznie - naprawdę :)
Aż do pewnego dnia, kiedy nie mogąc wydrukować listy zadań na ćwiczenia pożyczyłam na jeden dzień od mojego męża jego niewiele wcześniej zakupiony nabytek - Kindle Keyboard. Ku mojemu zdziwieniu, już wieczorem z moich ust padło zdanie "ja też taki chcę!".
Skąd taka nagła zmiana?
Odpowiedź jest banalna - po prostu przekonałam się jak zaskakująco przydatny potrafi być e-czytnik. Mogłam czytać miedzy zajęciami, w kolejce do dziekanatu i autobusie. To ostatnie było dla mnie najważniejsze, ponieważ zawsze gdy czytałam książki w autobusie kończyło się to dla mnie chorobą lokomocyjną, a tu nic, powiększyłam sobie czcionkę i czytałam :)
Skąd wziął się u nas drugi Kindle?
Tak mniej więcej wyglądała nasza rozmowa, dotycząca zakupu drugiego czytnika. Jednak tak naprawdę na Classica wcale nie dałam się tak łatwo namówić. Przed ostateczną decyzją Krzysiek musiał się nieźle nagimnastykować, by mnie przekonać. Przedstawił mi wszystkie różnice pomiędzy jego czytnikiem a tym, który sama miałam dostać. Powoli argumenty zaczynały mnie przekonywać. W końcu zgodziłam się po obejrzeniu kilku angielskich recenzji na YouTube. Ostatecznie muszę przyznać, że wyjątkowo mój małżonek miał rację :)