sobota, 31 marca 2012

Pożycz swój czytnik komuś innemu! e-BookCrossing?

Może robię błąd, że sprzedaję ten pomysł za darmo... a może właśnie tak trzeba. Być może wcale nie jest on taki dobry jak mi się wydaje... sami oceńcie :)

Czym jest tradycyjny BookCrossing?


W Polsce owa idea bardziej znana jest być może pod pojęciem Uwalnianie książek.  Wedle Wikipedii, BookCrossing to:

Idea nieodpłatnego przekazywania książek najczęściej poprzez zostawianie ich w specjalnie oznaczonych miejscach, by ktoś mógł je zabrać, przeczytać i znów zostawić w tym samym lub innym wyznaczonym do tego miejscu.
zdjęcie na licencji Creative Commons, Wikipedia, Bookcrossing



Tutaj muszę was zawieść, bo niestety nie mogę się z wami podzielić osobistymi wrażeniami z korzystania z tej "usługi", gdyż niestety sam nigdy nie miałem okazji tego przetestować. Chyba powinienem spróbować...


Jak się ma "Uwalnianie Książek" do e-czytelnictwa?

piątek, 30 marca 2012

Video recenzja etui Bluecosto dla Kindle 3 i 4

Dzisiaj trochę w innej formie niż dotychczas. Przygotowałem dla Was recenzję okładki firmy Bluecosto dla Kindle 3 Keyboard oraz Kindle Classic. Czy warta jest swojej ceny? Jak wygląda po kilku miesiącach użytkowania?

To wszystko w poniższym filmie:

środa, 28 marca 2012

Przed e-bookami nie ma odwrotu. Ostatnio zrozumiała to J.K. Rowling!

Kilka lat temu media szumnie rozpisywały się na temat książek opowiadających o przygodach młodego czarodzieja, autorstwa J.K. Rowling. Łączny nakład wszystkich książek z serii wyniósł 325 mln egzemplarzy!

Pani Rowling stała się milionerką, między innymi dzięki temu, że całą serię szybko zekranizowano. Użycie najnowszych technologii pozwoliło ożywić wszystkie magiczne stwory opisane w książkach o Harrym Potterze. Wydaje się jednak, że autorka nie ufa nowym technologiom bezgranicznie. Dawała temu wyraz przez bardzo długi okres, m.in. nie wydając zgody na publikację jej dzieł w formie e-booków.


Jak się jednak okazało, wygrała prawdziwa magia, zamknięta w malutkich pudełeczkach z nowym elektronicznym rodzajem papieru, służącym mugolom (ludziom nie magicznym) do podróży w czasie i przestrzeni a przede wszystkim w wyobraźni.

Być może cały zabieg pani Rowling był częścią sprytnej strategii, mającej na celu zwiększenie wpływów... tego nie wiemy.

Pewni natomiast możemy być tego, że przed e-czytelnictwem nie ma ucieczki.

Nie zadecydowali o tym autorzy, księgarnie lecz czytelnicy, którzy chcą czytać wygodnie i mieć przy sobie całe serie a nie pojedyncze egzemplarze. By móc zawołać "Acio mój ulubiony fragment!" i automagicznie przeskoczyć do miejsca gdzie się ów fragment znajduje.

Książki o Harrym Potterze czy e-czytniki? Co bardziej przyczyniło się do ponownej popularyzacji czytelnictwa, nie jest tak naprawdę ważne. Tak czy inaczej powinniśmy się cieszyć, że książki wygrały a my z magią obcujemy na co dzień!


PS.

Wszystkie osoby, które są zainteresowane zakupem wspomnianych książek, odsyłam na stronę http://shop.pottermore.com/. Przykrą wiadomością jest niestety fakt, że jak na razie dostępne są tylko wersje brytyjska i amerykańska. No ale cóż... na papierowe przekłady też musieliśmy zwykle czekać. Oby tym razem wszystko poszło szybciej!




niedziela, 25 marca 2012

Kindle 3 Keyboard Wi-Fi - Recenzja

To, że mój Kindle mi się podoba... napisałem już w pierwszym artykule. Nie pozostało mi nic innego jak napisać obszerną recenzję na jego temat. Pomimo tego, że jestem jego ogromnym fanem, postaram się być w obiektywny.


Na zakup zdecydowałem się w listopadzie. Z początku sam nie byłem do końca przekonany, czy chcę wydać tyle pieniędzy na takie urządzenie. Wcześniej kontaktowałem się z dwoma moimi kolegami, gdyż słyszałem, że sami byli w posiadaniu czytnika, jakim się interesowałem. Interesowała mnie możliwość wypożyczenia Kindla na okres około tygodnia. W takim okresie byłbym w stanie przetestować, sprawdzić jak się sprawuje w drodze do pracy (podróżując pociągiem), oraz generalnie poznać jego możliwości.

Niestety... z dwóch kolegów, jeden sprzedał Kindla, drugi natomiast stwierdził, że ma tam trochę prywatnych rzeczy, których przerzucenie byłoby problematyczne a także, że pomimo szczerej chęci jest do niego zbyt przywiązany, by oddawać go na tak długi czas.

Tak czy inaczej, jeżeli ktoś zastanawia się nad kupnem czytnika, gorąco polecam zapytać znajomych, którzy go już posiadają... czy mogli by go pożyczyć na kilka dni.


Przechodzimy do recenzji...

piątek, 23 marca 2012

Dlaczego elektronika o mały włos nie zabiła sztuki czytania...

Czytanie przy komputerze nie jest wygodne. Mówię to ja, osoba, która chętnie i bez problemu codziennie spędza przed ekranem komputera w pracy i w domu ponad 8 godzin. Nowoczesne, bardziej znane urządzenia takie jak telefony, tablety, netbooki, również nie stanowią alternatywy.

Nie czytamy wiele na tych urządzeniach i jest ku temu co najmniej kilka powodów:

  • mając do komputera cały czas podłączony Internet bardzo trudno być efektywnym. Jeżeli nie wyłączymy komunikatora, ktoś na pewno nam przeszkodzi. Nawet jeżeli to zrobimy, to z pewnością zanim przystąpimy do długiej lektury sprawdzimy jeszcze parę rzeczy.. pogodę na jutro, zrobimy jakiś przelew, sprawdzimy pocztę, odpiszemy na ważnego e-maila, zerkniemy co tam się działo na portalach społecznościowych... itd.

  • Na komputerze czytamy z różnych źródeł. Czasami jest to strona internetowa, innym razem PDF, PS, lub inny dokument. Jeżeli mamy przypadkiem jakiegoś audiobooka, to najpewniej mamy go w formacie mp3. Niestety, w praktyce narzędzia których używamy do otwierania tych treści  bardzo często przy zamykaniu nie zapisują żadnych informacji, gdzie skończyliśmy czytać/słuchać. W praktyce, otwierając dokument ponownie bardzo dużo czasu poświęcamy na znalezienie miejsca, gdzie skończyliśmy ostatnio. To powoduje, że...

  • Nawet posiadając ultra-mobilnego laptopa, 5 minut to często za mało by włączyć urządzenie, poczekać aż system operacyjny się załaduje, zalogować się, znaleźć dokument, otworzyć dokument, znaleźć miejsce, w którym skończyliśmy ostatnio, przeczytać jakąś sensowną liczbę zdań, następnie zamknąć i schować wszystko (bo przecież schować niestety trzeba, bo wysiadając z autobusu albo musimy szybko przesiąść się biegiem do drugiego albo pada deszcz)

  • Na komputerze zawsze jest coś innego do roboty i o czytaniu po prostu zapominamy.

  • Nigdy nie mamy przy sobie komputera, gdy akurat utknęliśmy w kolejce do lekarza, na poczcie.
  • no ale przecież mamy przy sobie komórkę! Niestety, najczęściej nie mamy na niej wgranego naszego ostatniego niedoczytanego PDFa.
  • A nawet jak już go ze sobą mamy, to i tak bateria jest już na wyczerpaniu

  • Mając złe miejsce w pociągu lub siedząc na dworze... słońce świeci nam w ekran, uniemożliwiając jakiekolwiek czytanie

  • Czytając coś w języku obcym na laptopie, telefonie lub tablecie, nie posiadając jednocześnie połączenia z siecią, bardzo często nie mamy możliwości sprawdzenia definicji nieznanych nam słówek. Słowniki działające offline oczywiście istnieją... jednak, czy większość z nas właśnie takich używa na co dzień?

Komórka, smartphone, tablet rozwiązują kilka z tych problemów, e-czytnik z ekranem LCD - prawie wszystkie, dobry e-czytnik z ekranem w technologii e-papieru potrafi rozwiązać je bez wyjątku.

wtorek, 20 marca 2012

E-czytnik nie tylko dla młodych!

W zeszłym tygodniu, miałem ciekawą przygodę związaną z moim Kundelkiem. Po całym dniu pracy miałem spotkać się z żoną na przystanku tramwajowym. Tramwaj podjechał. Usiadłem, wziąłem żonę na kolana (jakże ekonomicznie) i zacząłem jej opowiadać o pewnym artykule, jaki wcześniej czytałem.

Na następnym przystanku, dosiadło się jeszcze trochę osób i zrobiło się tłoczno. Pochłonięci rozmową nawet nie zauważyliśmy, kiedy zbliżyła się do nas pewna pani zagadując jednocześnie. W pierwszej chwili zerwaliśmy się, sądząc że przecież chodzi o miejsce (Pani, która do nas podeszła, była zdecydowanie młodsza od pani widocznej na zdjęciu, jednocześnie była też raczej starsza od moich rodziców).

Owa Pani kazała nam siedzieć... i szybko wyjaśniła, że chciała nas o coś zapytać, cytuję:

- Przepraszam czy to jest e-czytnik? Pytam bo sama zastanawiam się nad kupnem takiego...

wtorek, 13 marca 2012

Kindle Special Offers, czyli wersja Kindle z reklamami.

Kindle Special Offers, zwana także wersją z reklamami, opisywana często skrótem SO, jest tańszą "wersją" czytników Kindle. W praktyce czytniki w "wersji SO" pod względem sprzętowym niczym się nie różnią! Mają dokładnie te same parametry, co "wersje zwykłe".

Reklamy wyświetlają się dokładnie w dwóch miejscach. Jako okładka, gdy nasz Kindle jest zablokowany oraz na samym dole głównego ekranu, tam gdzie znajduje się lista naszych książek:


Reklamy w Kindle SO w żaden sposób nie przeszkadzają w czytaniu. Podczas czytania/słuchania wszystkie książki/czasopisma/audiobooki są w pełni wolne od reklam.

Dzięki Kindle Special Offers, Amazon jest w stanie dostarczyć powierzchnie reklamową chcącym reklamować się firmom. Zarabia na tym Amazon, korzystają na tym reklamujące się firmy, no i co najważniejsze, korzystają na tym użytkownicy, którym Amazon może w ten sposób zaoferować tą samą wersję czytnika  nawet o 28% taniej.

Kindle Special Offers a sprawa polska

No niestety... Amazon, nie posiadając polskiego oddziału, nie jest w stanie przygotować wersji z reklamami dla Polski. To oznacza, że zamawiając do Polski wersję międzynarodową mamy do wyboru tylko wersje droższą - bez reklam.

Decyzja Amazona nie dziwi... wszakże reklamujące się firmy działają głównie na terenie USA i niekoniecznie chciałyby ponosić koszty reklamy w kraju, w którym nawet nie posiadają swoich sklepów.


Polak potrafi...

... i sam sprowadzi sobie to, co chce. Co prawda Amazon wersji SO do Polski nie wyśle, jednakże nic nie stoi na przeszkodzi, by korzystając np. z pomocy kuzyna z Ameryki, najpierw zamówić wersję Amerykańską do niego, by potem poprosić go o nadanie owej przesyłki do Polski.

Plusy:

  • oszczędność ok 100 złotych (w zależności od wersji 30 lub 40 dolarów)
  • satysfakcja z udowodnienia, że bycie Polakiem zobowiązuje do kombinowania :)
Minusy:

  • dłuższy czas dostawy
  • potrzeba ponownego korzystania z pośrednictwa w przypadku potrzeby skorzystania z gwarancji
    Okazuje się, że chyba na to akurat znalazł się sposób :) Więcej możecie przeczytać tutaj.
  • ewentualne wyrzuty sumienia, że jakaś firma płaci za Amazonowi za reklamy sądząc, że wyświetlane są one mieszkańcom USA.

Uwagi:

  • Tak czy inaczej dostaniemy wersję w języku Angielskim, więc nie tracimy "polskiego menu" gdyż takie po prostu obecnie nie istnieje*
  • Reklamy możemy w każdym momencie usunąć dopłacając Amazonowi różnicę, którą wcześniej nam darował.
  • Reklamy można także usunąć za darmo stosując pewne hackerskie triki... **



* - polskie menu istnieje, jednakże nie jest ono dostarczane ani wspierane przez firmę Amazon, a jego wgranie w teorii oznacza utratę gwarancji. Więcej informacji na ten temat w następnych wpisach.

** - Samodzielne usunięcie reklam także w teorii oznacza utratę gwarancji. Poza tym jest to niemoralne...niemniej jednak możliwe :)

Amazon Kindle - czyli mój Kundelek

Kindle to e-czytnik. E-czytnik różni się tym od zwykłego tableta, że zamiast tradycyjnego ekranu LCD posiada e-papier.

E-czytnik, taki jak Amazon Kindle, nie świeci jak inne urządzenia, dzięki czemu czytanie z jego pomocą nie męczy oczu.

Dla mnie ów czytnik stał się jednak czymś więcej niż tylko narzędziem do czytania książek. No, ale po kolei...

Gadżet czy coś potrzebnego?


Przeprowadzka do sąsiedniego miasta zmusiła mnie do codziennego dojeżdżania do pracy. Ze względu na odległość, korki oraz koszty... najwygodniejszym środkiem transportu do pracy okazały się pociągi. Podróż do pracy trwa ok 30-40 min, a wieczorem muszę przecież jeszcze wrócić do domu... Dzięki temu codziennie mam ponad godzinę czasu, w którym mogę coś zrobić.

Przez pierwsze dwa dni podziwiałem krajobraz za oknem, jednakże bardzo szybko doszedłem do wniosku, że powinienem ten czas spędzać bardziej produktywnie. Podobnie jak wiele innych osób podczas następnej podróży wyciągnąłem z torby książkę. Pech chciał, że pozycja, którą czytałem w tamtym okresie miała kilkaset stron, była w twardej oprawie i ważyła ponad kilogram. Jej transport był uciążliwy.

Najbardziej jednak demotywujący był fakt, że nie zawsze miałem chęć i siłę ją czytać. Często w drodze powrotnej, po całodziennej pracy nie potrafiłem się skupić na ambitnej lekturze. W teorii mógłbym wozić ze sobą więcej niż jedną książkę... w praktyce byłaby to jednak mordęgą.

O elektronicznych czytnikach słyszałem już wcześniej. Obawiałem się jednak, że chcę go kupić tylko dlatego, że wydaje mi się fajnym gadżetem. Po negocjacjach z żoną, stwierdziliśmy jednak, że Kindle to chyba nie tylko zachcianka. W ten sposób w listopadzie 2011r kupiłem (po linii najmniejszego oporu - tj. na Allegro) używany czytnik firmy Amazon w wersji Kindle Keyboard Wi-Fi (tzw. Kindle 3) za 450zł.
Tak zaczęła się moja przygoda z czytnikami. Po tym czasie stwierdzam, że było to najlepiej wydane 450zł w ciągu ostatnich kilku lat.

Czytnik mam ja, od miesiąca drugi ma także moja żona. Doradziłem zakup "Kundelka" kilku osobom z mojej pracy.. Wszyscy zawsze mieli masę pytań... jednakże obecnie wszyscy są już zadowoleni.

Blog ten powstał po to, by na pewne pytania dać wam odpowiedź...