środa, 9 stycznia 2013

Kindle Paperwhite od środka - czyli artykuł z cyklu "nie rób tego w domu"


Z dniem 23.01.2013 Amazon w końcu rozpoczął oficjalną sprzedaż 
Kindle Paperwhite w wersji International, którą można zamawiać do Polski.
Linki: Kindle Paperwhite WiFi, Kindle Paperwhite WiFi+3G.

Od razu na samym początku poinformuję, że to nie ja odważyłem się dokonać tak brutalnego rozebrania najnowszego modelu Kindle na części.

Autorem filmiku który chciałbym Wam dzisiaj pokazać jest Australijczyk David Jones, autor poczytnego bloga o elektronice oraz wielki fan Kindle.

Osobom niecierpliwym donoszę, że cały filmik (trwający 30 minut) znajduje się na dole artykułu. Ze względu na jego długość postanowiłem przygotować dla Was jego streszczenie, oraz opatrzyć stosowne zdjęcia wycięte z filmu stosownym polskim komentarzem :)

Zaglądamy do środka

Przede wszystkim okazuje się, że rozebranie Paperwhite'a jest sztuką. Miejscami ramka jest przyklejona, dookoła ramki istnieje mnóstwo malutkich zaczepów, które naprawdę trudno jest zneutralizować.








Gdy wszystko się już uda, oczom powinno się okazać wnętrze Paperwhite'a. Jednak zanim przypatrzymy się co kryje się pod przednią pokrywą, możemy spojrzeć co ukryte jest na jej odwrocie. Oprócz dużej ilości kleju znaleźć tam można datę, która najpewniej jest datą produkcji obudowy tego egzemplarza.



Ściągnięcie przedniej pokrywy okazuje się tak naprawdę zaledwie wstępem przed dalszym rozbieraniem urządzenia.


By odkręcić tylny panel należy odkręcić 10 śrubek znajdujących się po bokach urządzenia oraz należy dostać się do jednej ukrytej śrubki znajdującej się pod czarną klejącą się taśmą.


Jak zdjąć tylną obudowę? Okazuje się, że na dole są zaczepy przytrzymujące ekran wraz z płytą główną do tylnej obudowy. Odkręciwszy wcześniej śrubkę u góry, należy po prostu wszystko delikatnie wysunąć.


Tylna obudowa kryje co najmniej jedną niespodziankę wartą opisania... a mianowicie mały pasywny czip RFID.


Układ ten nie pobiera energii i najprawdopodobniej służy do śledzenia urządzenia. Nie musimy się jednak obawiać wielkiego brata, gdyż ten rodzaj czipów służy do łatwej identyfikacji urządzeń w magazynach wielkich firm a nie do szpiegowania. Z pomocą takich udogodnień nie dziwie się, że Amazon potrafi utrzymać względny ład w swoich gigantycznych magazynach.


Co dokładniej oznacza tajemnicze oznaczenie 293_1? Ani ja ani osoba rozbierająca czytnik nie mamy zielonego pojęcia.

Płyta główna i bateria

Przejdźmy do jednej z najciekawszej części. Na poniższym zdjęciu widzimy płytę główną umiejscowioną na dole urządzenia. Bardzo ciekawą rzeczą jest natomiast rozmiar baterii. Jest ona naprawdę niewielka.

Równie dobrze mogłaby być niemalże dwa razy większa i nadal mieściła by się w obudowie bez problemu.


Podczas gdy producenci typowych tabletów starają się raczej wykorzystać każdą wolną przestrzeń na baterię, inżynierowie pracujący nad najnowszym czytnikiem Kindle stwierdzają, że wolą ową przestrzeń zmarnować niż przedłużyć (i tak już bardzo długi) czas pracy na jednym ładowaniu baterii kosztem większej wagi urządzenia.

Polimerowo-litowa bateria mieszcząca sie wewnątrz tego modelu ma zaledwie 1420 mAh pojemności. Piszę "zaledwie" gdyż dla przykładu inny model, Kindle Keyboard, posiada baterię o pojemności 1750 mAh, a przecież to Paperwhite ma wbudowane dodatkowe oświetlenie czerpiące prąd.

Próbując sprawdzić, czy można gdzieś samodzielnie kupić baterie modelu MC-354775-03, szybko stwierdziłem, że takich ofert w Internecie obecnie brak.

Być może wyjaśnieniem tej kwestii będzie fakt, że prawdopodobnie tej baterii wymienić zbyt łatwo się nie da.

I nie chodzi tutaj o kwestie montażu (bowiem bateria przymocowana jest zaledwie za pomocą dwóch małych śrubek), lecz o kwestie zabezpieczenia.

Nie jestem specjalistą od elektroniki, ale z tego co zrozumiałem, to autor filmiku twierdzi, że jeden z pinów oznaczony napisem "SCL" może być odpowiedzialny za identyfikacje baterii. Oznaczać to może ni mniej ni więcej jak to, że podłączenie innej baterii może być po prostu niemożliwe.


Autor próbując dokonać standardowych pomiaru napięcia, bardzo szybko się przekonał o tym, że taka ingerencja (prawdopodobnie właśnie za sprawą owego kanału "SCL") nie jest możliwa...


A jak na takie majsterkowanie zareagował czytnik? Postanowił się bronić i bardzo szybko wyświetlił mrożący większości użytkownikom krew w żyłach komunikat: "Your Kindle Needs Repair/Twój Kindle wymaga naprawy".


Na szczęście okazało się, że zwykły reset urządzenia przywrócił go do działania.



Czytnik uruchamia się z włączonym światłem. Jego moc początkowo jest ustawiona na 22. W ciemnym pomieszczeniu diody LED świecą dość mocno. Na zdjęciu można zauważyć, że ekran u dołu jest niezbyt równo oświetlony. Na filmiku jest jednak pokazane, że efekt ten mija, gdy diody są przykryte (choćby ręką).


Wspominałem juz kiedyś w pierwszej części recenzji Kindle Paperwhite, że nie da się do końca wyłączyć diod LED. Nawet wtedy gdy ustawienie jest na 0, diody minimalnie świecą. Efekt ten bardzo wyraźnie widać na poniższym zdjęciu. Trudno go jednak zobaczyć w normalnych warunkach.



Mając okazje spojrzeć na wnętrze tego czytnika powinniśmy przede wszystkim przyjrzeć się temu jak jest zbudowany cały mechanizm umożliwiający "świecenie ekranu". Rzut oka i możemy wyróżnić trzy bardzo ciekawe elementy na poniższym zdjęciu.


  • Warstwa rozprowadzajaca światło Light Guide.
  • Inna przeźroczysta warstwa (o nieco mniejszym rozmiarze) znajdująca się pod spodem, odpowiedzialna za możliwość dotykowej obsługi czytnika.
  • Ekran e-ink na samym dole.



Chciałbym podkreślić, że o ile w modelu Kindle Keyboard oraz Kindle "Classic" (po ewentualnym upływie gwarancji) stłuczony ekran da się bez problemu samodzilnie wymienić, to w przypadku tego czytnika, taka procedura była by z pewnością bardzo utrudniona. Niemalże na pewno trzeba było by wymienić całość "mechanizmu".

Spłaszczony światłowód

By zrozumieć fenomen oświetlenia jakie zastosowano w tym czytniku należy przypomnieć sobie jak działają światłowody. Te przeźroczyste "kable" zdolne są do przenosznia w sobie informacji za pomocą światła. Równie dobrze jednak mogą one służyć do przenoszenia światła jako takiego.


Warstwe Light Guide zastosowaną w czytniku Kindle Paperwhite można przyrównać do spłaszczonego światłowodu. Samo jednak spłaszczenie nie wystarczyłoby do oświetlenia ekranu.

W światłowodzie światło wpuszczone w jeden koniec, znajduje ujście dopiero na drugim końcu. By światło mogło uciekać w kierunku ekranu, a tym samym oświetlać go "po drodze" trzeba było na tej specjalnej warstwie wykonać tysiące mikro (a w sumie to nano) nacięć.



Na obu zdjęciach widać charakterystyczne dla światłowodów świecenie na końcu ośrodka, w którym rozchodzi się światło.


Inteligetne usypianie i wybudzanie

Posiadacze oryginalnego etui dla Kindle Paperwhite mogą na codzień korzystać z mechanizmu automatycznego usypiania czytnika przy zamknięciu okładki oraz jego automatycznego wybudzania przy otwarciu etui.



Cała ta "magia" jest możliwa dzięki czujnikowi umiejscowionemu na dole czytnika, który jest w stanie wykryć czy coś namagnesowanego zbliżyło się do czytnika. Okazuje się, że zwykła tania okładka wyposażona w mały magnesik może być równie magiczna :)

Schemat i film

Na sam koniec chciałbym jeszcze Wam pokazać schemat Kindle Paperwhite, który ostatnio został opublikowany na stronach New York Times


oraz film, z którego przygotowałem owe streszczenie :)





Inne artykuły na temat Kindle Paperwhite:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz