wtorek, 11 grudnia 2012

Kindle w Tesco!

Uważni obserwatorzy otoczenia i Internetu już dobrych kilka dni temu zorientowali się, że w jednej z największych sieci supermarketów w Polsce od niedawna do kupienia jest czytnik Kindle. Postanowiłem jednak nie zadowalać się plotkami i sam wyruszyć w poszukiwanie artefaktów nowoczesnego czytania do przybytku, który wielu z nas odwiedza w poszukiwaniu najzwyklejszych artykułów spożywczych.



Z informacji jakie udało mi się uzyskać, w ofercie Tesco obecnie jest tylko jeden model: czarny Kindle "Classic", czyli po prostu czarny Kindle 4. Przy okazji przypominam, że nie jest to "Kindle 5" ;)


Jeżeli chodzi o cenę, to trzeba przyznać, że "szału nie ma", tym bardziej kiedy przyjrzymy się co tak naprawdę jest nam sprzedawane.


Special Offers, to nic innego jak wersja Kindle z reklamami. Wersja ta jest oficjalnie do kupienia tylko w Stanach Zjednoczonych, dokładnie za $69. Za pośrednictwem strony firmy Amazon do Polski uda nam się zamówić tylko wersję International, kosztującą $89. Czy zatem Tesco robi coś nielegalnego?

Nie. Wedle prawa jest to zwyczajne sprowadzenie towaru, w trakcie którego Tesco bądź importer dla niego sprowadzający najzwyczajniej w świecie musi opłacić stosowne cła i podatki, po czym w nudny i zwykły sposób w magazynach Tesco następuje przyjęcie towaru, a później już tylko wystawienie go do sprzedaży detalicznej.

Trzeba przyznać, że Tesco zapewne robi na tej całej imprezie niezły interes. Zamawiając pojedynczą sztukę Kindle Classic do Polski, koszt zakupu i wysyłki powinien wynosić ok $135, co przy obecnym kursie dolara daje ok 424 zł.

Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że jest to cena nie atrakcyjna. Wiele osób nie jest jeszcze przekonanych do zakupów przez Internet nawet na krajowym podwórku. Wizja zmagania się z angielskojęzycznym portalem Amazon.com oraz procedurami związanymi z (ciągle jeszcze mało popularną u nas) kartą kredytową, dla wielu osób jest bardzo odstraszająca. Tesco w tym przypadku może i nie jest symbolem taniego zakupu, jednakże na pewno przeciętna Pani Krysia ufa takiemu sklepowi na tyle, by wiedzieć, że gdyby stało się coś złego z urządzeniem, to na pewno wystarczy przyjść z samym produktem i paragonem, by uratować całą sytuację.

Karta gwarancyjna i polska instrukcja obsługi


Polskie prawo wymaga, by do urządzeń elektronicznych sprzedawanych na terenie Polski dołączana była instrukcja w języku polskim. Także i w tym przypadku te wymagania zostają spełnione, gdyż wraz z pudełkiem otrzymujemy płytę CD, na której zapewne znajduje się plik pdf (co za hipokryzja :P) z instrukcją obsługi. Nie liczyłbym jednak na to, że Tesco zrobiło polskim użytkownikom niespodziankę i przetłumaczyło całą oryginalną instrukcję urządzenia. Bardziej spodziewałbym się na płycie zwykłej skróconej instrukcji, jak włączyć, jak ładować, że nie należy wkładać do mikrofalówki ;)

Z informacji zawartych na płycie oraz karcie gwarancyjnej, można wywnioskować, że większa partia Kindli była sprowadzana ze Stanów Zjednoczonych z myślą o państwach z Grupy Wyszehradzkiej.



Podsumowanie

Wszyscy mieszkańcy Wielkiej Brytanii powiedzą, że Kindle w Tesco to nic nadzwyczajnego. Wszakże tam do kupienia, z wielkich koszyków na środku marketu, czytniki Amazonu są już od dawna. Amazon posiada jednak swoją brytyjską wersję sklepu i to za jej pośrednictwem zapewne były dokonywane niezbędne zamówienia. Operacja polegająca na sprowadzeniu Kindle do Polski była natomiast trochę bardziej skomplikowana, gdyż musiała uwzględniać wysyłkę towaru przez ocean (tylko w USA można kupić Kindle SO). Skoro Tesco się na taki ruch zdecydowało, musiało zatem mieć przeświadczenie, że cała operacja będzie się opłacać...

Generalnie rzecz biorąc chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Kindle w Tesco został wystawiony tak jak wiele urządzeń tego typu, w obskurnym, wielorazowym pudełku mającym przede wszystkim utrudniać kradzież, ale też skutecznie uniemożliwiającym bliższe zapoznanie się z czytnikiem.


To jednak nie przeszkodziło temu, by w ciągu tygodnia wyprzedać (skromny, bo skromny ale jednak cały) stan magazynowy. Biorąc pod uwagę, że na stoisku były dostępne także tanie tablety za ok 300 zł i kilka "czytników" z ekranem LCD, fakt że ludzie mimo wszystko kupowali Kindle, świadczy o tym, że świadomość konsumencka w tym temacie, nie stoi już na takim złym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz