czwartek, 3 kwietnia 2014

Walka na niemieckim rynku nabiera tempa: nowy czytnik Tolino Vision

Amazon to twardy przeciwnik a na amerykańskim rynku przekonali się o tym tacy giganci jak Barnes&Noble czy ostatnio Sony, które zamyka swój ebookowy biznes w USA. Wszystko wskazywało na to, że także w Niemczech powtórzy się scenariusz znany zza oceanu. 


Przepis na sukces Amazonu, czyli własny czytnik połączony z księgarnią wygląda na dość prosty do skopiowania - wybieramy jakieś dostępne na rynku urządzenie, zapewniamy dostęp do ebooków i voila! Zostaje już tylko liczyć zera na firmowym koncie.

Księgarnia Thalia spróbowała jako pierwsza, oferując czytnik Oyo - to zdecydowanie nie był dobry wybór: szary, mało kontrastowy ekran, powolne działanie, brak dodatkowych funkcji. Również kolejny czytnik, Cybook Odyssey, nie podbił rynku, chociaż jego parametry były zdecydowanie lepsze. Obydwa modele Thalii, wycofane już w Niemczech ze sprzedaży, możemy kupić na allegro, gdzie od wielu miesięcy znajdują się w czołówce najpopularniejszych urządzeń - nie tylko w przypadku butów "cena czyni cuda". Także konkurent Thalii, Weltbild, spróbował swoich sił wprowadzając na rynek czytniki Trekstor - jako kuriozum warto wspomnieć fakt, że pierwszy model miał ekran LCD (ten sam błąd powtórzył zresztą Empik).

Czytnik Oyo SII

Żadna z tych prób nie zakończyła się sukcesem, natomiast w międzyczasie na niemieckim rynku pojawił się Amazon - podstawowy czytnik zapewniał wszystkie niezbędne funkcje, był szybki i niezawodny, miał wysokiej jakości ekran, dostęp do chmury Amazonu, atrakcyjną cenę i legendarny serwis, a przy tym można go było kupić w każdym sklepie z elektroniką i większym supermarkecie. Wprowadzenie modelu Paperwhite zapowiadało ostateczną klęskę niemieckich księgarń z ebookami.

W tym miejscu warto się na chwilę zatrzymać i napisać kilka słów o rynku czytelniczym w Niemczech. Po pierwsze od wielu lat ceny książek są sztywne - wcześniej ustalane w formie umowy branżowej a od 2003 r. regulowane przez ustawę. Krótko mówiąc książki wszędzie kosztują tyle samo a możliwości obniżenia ceny są bardzo ograniczone. Jednocześnie Niemcy czytają sporo - tylko 25% badanych nie przeczytało ani jednej książki w ciągu roku a tyle samo przeczytało w tym samym okresie 11 książek lub więcej (w Polsce w ciągu roku żadnej książki nie przeczytało ponad 38% badanych, chociaż aby znaleźć się w grupie czytających wystarczył kontakt z encyklopedią). Dla księgarzy najistotniejsze jest jednak co innego - ile osób kupuje książki: w Niemczech jest to niemal 60% a w Polsce 23%. Warto dodać, że w każdym niemieckim centrum handlowym zazwyczaj jest księgarnia, czasami nawet dwie - i nie są to sklepy typu "mydło i powidło", gdzie kupimy także konsole, gry, noże i solniczki, ale zwykłe sklepy z książkami. 



Wracając do rynku ebooków - niemieckie księgarnie nie załamały rąk po początkowych niepowodzeniach i rok temu zaskoczyły wszystkich prezentując wspólny czytnik (Tolino Shine) sprzedawany wspólnie przez Weltbild, Thalia, Hugendubel i Club Bertelsmann. Był to zupełnie nowy model, przeznaczony wyłącznie do sprzedaży w ramach nowej koalicji, w skład której wszedł także operator telekomunikacyjny T-Mobile, zapewniając dostęp do ponad 12.000 darmowych hot-spotów na terenie Niemiec oraz miejsce na książki w chmurze.

Sam czytnik nie rzucał na kolana, ale miał podświetlenie, czytelne menu a aktualizacja uzupełniła braki (słowniki, notatki, formatowanie tekstu) - nota bene wraz z aktualizacją czytelnicy otrzymali darmowe książki. Specyfikacja była zbliżona do Kindle Paperwhite, jednocześnie cena Tolino Shine (99 EUR) plasowała go pomiędzy Kindle Classic (69 EUR) a Paperwhite (129 EUR). W księgarniach pojawiły się wydzielone stoiska z czytnikami i akcesoriami, przeszkolono obsługę, ruszyła reklama. Co ważne - czytniki Tolino były tam, gdzie czytelnicy książek, czytniki Kindle pozostały natomiast w elektromarketach a obsługa w wielkich sklepach z elektroniką jest, wbrew pozorom, na podobnym poziomie merytorycznym jak w Polsce. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

Tolino Shine


Tradycyjnie nie znamy liczby sprzedanych czytników - ani Kindle, ani Tolino, ale zadziało się wystarczająco wiele, aby dostrzec, że Amazon ma kłopoty. Już we wrześniu 2013 r. cena podstawowego Kindle spadła o 20 EUR - najpierw jako promocja, potem już na stałe w ofercie. To spowodowało, że w Niemczech jest on najtańszy w Europie, z czego zresztą natychmiast skorzystali polscy handlowcy - ceny na allegro spadły już do poziomu 250 zł, a jeszcze niedawno kosztował sporo ponad 300 zł. Premiera Paperwhite 2 nie poprawiła znacząco udziałów w rynku, skoro w pewnym momencie Classic w sieci Saturn był dostępny za 39 EUR. 

Amazonowi w 2013 r. nie wiodło się także wizerunkowo. Reportaż w telewizji ARD opisywał praktyki firmy ochroniarskiej powiązanej z neofaszystami, latem w niemieckich mediach nagłośniono nie płacenie podatków przez amerykańskie korporacje, następnie w mediach zagościł temat niskich płac i strajków w centrach dystrybucyjnych Amazonu. Trudno mówić o przypadku, skoro firma ochroniarska współpracowała także z innymi klientami, podatków nie płacą w Niemczech także inne firmy i celebryci a stawki w Amazonie są niskie, ale bez trudu znajdziemy mnóstwo firm, które płacą tyle samo. Amerykanie nie czekali z założonymi rękami licząc na to, że "jakoś to będzie" - w szybkim tempie podjęli decyzję o budowie centrów dystrybucyjnych w Polsce i Czechach, co pozwoli rozwijać działalność bez obaw o nieustanne konflikty z niemieckimi centralami związkowymi.

Czy mocna obniżka cen sprzętu i spore wydatki na promocje przyniosły efekt? Niekoniecznie. Bardzo wymowna jest analiza najchętniej kupowanych ebooków w księgarni Amazonu i Thalii. W tej pierwszej średnia cena najpopularniejszych 10 książek to 2,89 EUR w tej drugiej... 12,69 EUR. W pierwszej setce Amazonu jest zaledwie 7 książek w cenie powyżej 10 EUR, w Thalii aż 34. Wyraźnie widać, że niskie ceny Classica przyciągnęły czytelników mało zamożnych a przynajmniej oszczędnych - poszukujący nowości, gotowi zapłacić więcej są już gdzie indziej. Może się więc okazać, że być może pod względem liczby użytkowników Amazon nie wygląda źle ale pod względem generowania dochodu ewidentnie nie udało się amerykańskiemu gigantowi zdobyć tych klientów, na których każdemu sprzedawcy zależy najbardziej.


Top 6 ebooków w księgarni Amazonu


Dzisiejsza premiera czytnika Tolino Vision zapowiada raczej kolejne problemy dla Amazonu. Po pierwsze ekran E-Ink Pearl został zastąpiony E-Ink Carta (o rozdzielczości 1024 x 758), który do tej pory wykorzystywał wyłącznie Amazon w najnowszym Paperwhite. Nowy czytnik jest sporo mniejszy i trochę lżejszy (178 g). 




Wygląda zdecydowanie lepiej niż starszy model a płaska powierzchnia przypomina tę z tabletów i Kobo Aura (ta ostatnia na żywo prezentuje się naprawdę dobrze). Wewnętrzna pamięć to 2 GB, ale mamy także wejście na kartę microSD (o pojemności do 32 GB). Poza tym 6 rodzajów czcionki i 7 rozmiarów, słowniki, blokada PIN i... angielska wersja językowa do wyboru (tak, zgadza się - poprzednik jej nie miał :). Wewnątrz znajdziemy szybszy procesor (1 GHz) i więcej pamięci RAM (512 MB - Paperwhite 2 ma o połowę mniej). Poniższy film wskazuje na to, że nowy procesor został właściwie wykorzystany - reakcja ekranu i zmiana stron są wyraźnie szybsze. 


Cena Tolino Vision to 129 EUR, a więc identycznie jak Paperwhite 2, przy czym starsza wersja Tolino za 99 EUR pozostaje cały czas w sprzedaży. Testy pokażą na ile najnowszy czytnik jest porównywalny z Paperwhite 2, ale specyfikacja pozwala założyć, że oceny będą dość przychylne. Amazon traci więc argument posiadania czytnika z najnowszym ekranem, co w połączeniu z wizerunkowymi wpadkami czyni jego sytuację na niemieckim rynku dość skomplikowaną.

Co może zrobić Amazon? Jeśli założymy, że do września nie zobaczymy żadnego nowego Kindle, niemożliwe jest też obniżanie cen książek, wówczas pole manewru mocno się zawęża - zostaje tylko agresywna polityka cenowa sprzedaży samych czytników i zabiegi o obecność w mediach. Pamiętajmy, że do tej pory Paperwhite 2 był sprzedawany w standardowej cenie i zdaje się, że to tutaj tkwią spore rezerwy, które firma Bezosa za chwilę będzie mogła wykorzystać. Co do szumu medialnego to zdaje się, że pierwsze wysiłki już widać: w programie lojalnościowym Shell pojawił się Kindle Paperwhite za 999 pkt, a taką ilość punktów można zdobyć wydając kilkanaście EUR na premiowane produkty. Co prawda nie wiadomo ile czytników będzie dostępnych w tej promocji (będą dostępne od 1 maja), ale akcja już odbiła się sporym echem.

Źródło: ellesebook.de

Czy sytuacja na niemieckim rynku ma jakikolwiek wpływ na to co dzieje się u nas? Wbrew pozorom bardzo wiele. Po pierwsze już dziś czytniki sprowadzane z Niemiec stanowią co najmniej połowę sprzedawanych urządzeń na allegro - nie da się nie zauważyć korelacji wzrostu sprzedaży z systematycznym spadkiem cen. Jeśli faktycznie Amazon zdecyduje się na obniżkę cen Paperwhite 2, wówczas automatycznie i u nas możemy liczyć na pojawienie się sporo tańszych Kindle z podświetleniem. Sukces niemieckich wydawców ma też ciemniejszą stronę, bo dopinguje nasz rynek wydawniczy do lobbingu w sprawie wprowadzenia sztywnych cen książek, o czym pisał niedawno Krzysztof

Kwestią dyskusyjną jest natomiast stwierdzenie, że Niemcy stanowią dowód na to, iż z Amazonem można zawsze wygrać. Zważywszy na to, że podobną ofertę (czytnik + księgarnia + chmura) chce uruchomić Merlin (projekt Merbook), warto zauważyć, że polski rynek jest całkowicie inny - z jednej strony brak stałych cen i możliwość ich obniżania w dowolnym zakresie, z drugiej jednak rozwinięty już rynek księgarń i dystrybutorów ebooków. Mamy także konsumentów przyzwyczajonych do zakupów w wielu różnych źródłach, dla których możliwość zakupu książek przez czytnik jest już znacznie mniej atrakcyjna niż byłaby chociażby półtora roku temu, kiedy rynek dopiero raczkował. Amazon to jednak potęga i wystarczy, że nawiąże współpracę z kilkoma dużymi wydawcami a pozwoli mu to uruchomić cały arsenał promocji i dopłat, które osłabią konkurencję, w Niemczech to po prostu niemożliwe ze względu na obowiązującą ustawę - zostaje walka na jakość obsługi i cenę czytników, bo kwestia marki jest już bardziej dyskusyjna: "sojusz niemieckich firm" brzmi za Odrą co najmniej tak samo dobrze jak "amerykański Amazon".

Tymczasem pozostaje nam czekać na tani Paperwhite 2, jednak na przecenione "stare" Tolino nie mamy póki co liczyć. Tak samo zresztą jak na otwarcie sklepu Amazona w Polsce. Tylko czy Amazon wciąż jest nam tak bardzo do szczęścia potrzebny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz