piątek, 7 marca 2014

Czytnik wodoodporny, czytnik z kamerą - czego nam jeszcze potrzeba?

Kiedy wydawało się, że na rynku czytników czekamy już tylko na przełom w technologii kolorowego epapieru i poza tym niewiele nas może zaskoczyć, PocketBook pokazał, że sam ekran to nie wszystko - zapowiadane nowe modele zaskakują nowymi funkcjonalnościami. Czy potrzebujemy kolejnych?



Pierwsza nowość to PocketBook Aqua - kurzo i wodoodporny  czytnik, który każe zadać pytanie: dlaczego dopiero teraz ktoś na to wpadł? Czy nie mieliście ochoty poczytać w wannie albo nie zaskoczył Was kiedyś deszcz na dworze w trakcie czytania? No właśnie - wodoodporny czytnik zdecydowanie ma sens i znacznie poszerza listę miejsc, gdzie możemy go bezpiecznie używać. Oczywiście nie da się na nim poczytać w trakcie nurkowania w morskich głębinach, ale stopień ochrony zgodny z IP 57 oznacza, że poradzi sobie w każdej wannie (o ile nie jest głębsza niż 1 metr :), na plaży i na przystanku w trakcie deszczu, jeśli nie uda Wam się wepchnąć pod daszek.

Sam czytnik pod względem parametrów nie jest czymś szczególnym - ekran E Ink Pearl o rozdzielczości 800 x 600 pikseli, procesor 1 GHz, dotykowy ekran i 4 GB pamięci. Niestety brakuje podświetlenia oraz wejścia na karty pamięci, chociaż ten ostatni parametr nie jest tak istotny dla większości użytkowników. Mówiąc krótko: solidny, podstawowy model. Niestety dopłata za wodoodporność jest spora - czytnik pojawi się w Niemczech w marcu w cenie 109 EUR, co oznacza kwotę niewiele niższą niż podświetlany Kindle Paperwhite 2 z ekranem o wyższej rozdzielczości. Nabywcy w Niemczech za taką kwotę mogą kupić 2 sztuki Kindle Classic i jeszcze zostanie im 11 EUR reszty - to nie wróży wielkich kolejek w sklepach, aczkolwiek jest zrozumiałe, że PocketBook chce skorzystać z faktu, że poszukujący wodoodpornego czytnika nie będą mieli żadnego wyboru.

Kolejna nowość od PocketBook (chociaż to na razie zaledwie przeciek, ale prawdopodobnie zamierzony) to model Ultra. Ma zupełnie nowy wygląd (zwróćcie uwagę na cienką ramkę) i ekran E Ink Carta, który wykorzystywał do tej pory wyłącznie Amazon w swoim Paperwhite 2, ale nie to jest najważniejsze.




Po pierwsze przyciski zmiany stron (poza możliwością zmiany na dotykowym ekranie) znalazły się z tyłu obudowy. Wydaje mi się, że są mniej wygodne niż te od frontu, ale pozytywne doświadczenia z ekstrawagancką obudową w Kobo Aura HD każą się powstrzymać z definitywną oceną tego rozwiązania. Druga niespodzianka to... kamera znajdująca się z tyłu czytnika. Po co? Dobre pytanie, chociaż odpowiedź wydaje się oczywista - nie będziemy nią robić słitfoci na imprezach, jedyne zastosowanie to skanowanie tekstu. Jeśli dodamy do tego oprogramowanie OCR (które produkuje firma Abbyy, już współpracująca z PocketBookiem) to uzyskujemy wymarzony kombajn dla studentów i wszystkich, którzy korzystają z drukowanych źródeł. Kamera to także możliwość dostępu np. do kodów QR, które będą nas kierować do księgarni czy promocji, być może skanowanie okładki tradycyjnej książki pozwoli nam ją odnaleźć w wirtualnej księgarni?

Przy okazji dzisiejszej informacji o modelu Ultra zacząłem się zastanawiać, czy sam chciałbym mieć w czytniku dodatkowe funkcje - od razu znalazłem dwie.

Pierwsza może nie jest związana z samym czytnikiem, ale chciałbym mieć okładkę, która pozwala urządzenie ustawiać poziomo i pionowo pod dowolnym kątem. Dostępne na rynku rozwiązania dają połowiczny efekt, a ja potrzebuję czegoś, co pozwoli i czytać standardowo w pionie i ustawić poziomo, kiedy czytam w łóżku, leżąc na boku. Radzę sobie podkładając inną poduszkę, ale jeśli już tak się ułożę, nakryję kołdrą, jest przyjemnie ciepło, akcja się rozwija i przydałby się... tak, po prostu przydałby się pilot :) Oczywiście nie kombajn z milionem funkcji ale zwykłe, proste urządzenie z dwoma przyciskami: strona do przodu i strona do tyłu. Także w pociągu czy autobusie, kiedy mamy do dyspozycji mini stolik i ustawiamy na nim czytnik, pilot oddałby nieocenione przysługi. 

A czego Wam brakuje w czytnikach?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz