wtorek, 13 marca 2012

Amazon Kindle - czyli mój Kundelek

Kindle to e-czytnik. E-czytnik różni się tym od zwykłego tableta, że zamiast tradycyjnego ekranu LCD posiada e-papier.

E-czytnik, taki jak Amazon Kindle, nie świeci jak inne urządzenia, dzięki czemu czytanie z jego pomocą nie męczy oczu.

Dla mnie ów czytnik stał się jednak czymś więcej niż tylko narzędziem do czytania książek. No, ale po kolei...

Gadżet czy coś potrzebnego?


Przeprowadzka do sąsiedniego miasta zmusiła mnie do codziennego dojeżdżania do pracy. Ze względu na odległość, korki oraz koszty... najwygodniejszym środkiem transportu do pracy okazały się pociągi. Podróż do pracy trwa ok 30-40 min, a wieczorem muszę przecież jeszcze wrócić do domu... Dzięki temu codziennie mam ponad godzinę czasu, w którym mogę coś zrobić.

Przez pierwsze dwa dni podziwiałem krajobraz za oknem, jednakże bardzo szybko doszedłem do wniosku, że powinienem ten czas spędzać bardziej produktywnie. Podobnie jak wiele innych osób podczas następnej podróży wyciągnąłem z torby książkę. Pech chciał, że pozycja, którą czytałem w tamtym okresie miała kilkaset stron, była w twardej oprawie i ważyła ponad kilogram. Jej transport był uciążliwy.

Najbardziej jednak demotywujący był fakt, że nie zawsze miałem chęć i siłę ją czytać. Często w drodze powrotnej, po całodziennej pracy nie potrafiłem się skupić na ambitnej lekturze. W teorii mógłbym wozić ze sobą więcej niż jedną książkę... w praktyce byłaby to jednak mordęgą.

O elektronicznych czytnikach słyszałem już wcześniej. Obawiałem się jednak, że chcę go kupić tylko dlatego, że wydaje mi się fajnym gadżetem. Po negocjacjach z żoną, stwierdziliśmy jednak, że Kindle to chyba nie tylko zachcianka. W ten sposób w listopadzie 2011r kupiłem (po linii najmniejszego oporu - tj. na Allegro) używany czytnik firmy Amazon w wersji Kindle Keyboard Wi-Fi (tzw. Kindle 3) za 450zł.
Tak zaczęła się moja przygoda z czytnikami. Po tym czasie stwierdzam, że było to najlepiej wydane 450zł w ciągu ostatnich kilku lat.

Czytnik mam ja, od miesiąca drugi ma także moja żona. Doradziłem zakup "Kundelka" kilku osobom z mojej pracy.. Wszyscy zawsze mieli masę pytań... jednakże obecnie wszyscy są już zadowoleni.

Blog ten powstał po to, by na pewne pytania dać wam odpowiedź...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz